Jej Wysokość Baronowa
Kropka von Tropka nie żyje!

Kropka:((((

Nawet lipcowe niebo ołowianą chmurą posiniałe,

burzą użala się nad losem biednej Kropki małej...

W króliczych norkach płyną ciężkie łzy królicze

Na łąkach płoną złote kwiatów polnych znicze

Zamikły ptaki, wiatr ucichł speszony

Tylko profan samochód na asfalcie brzęczy

Z ludzką łzą nad zwierzątkiem siedzę zasmucony

Patrząc jak zgrabnie kica ciepłym brzegiem tęczy...

To była moja pierwsza Króliczka. Pieszczocha i łasuch. Uwielbiała głaskanie po pyszczku i drapanie po zadzie. Kiedy była mała - urządzała sobie wyścigi wokół sofy, skakała wokół nas, pląsała. Kiedy dorosła - majstatycznie rozkładała się pośrodku pokoju i pilnowała królestwa. Wymuszała pieszczoty. Chrumkała rano poganiając z jedzeniem. Była ze mną cały czas. I będzie. Kropka jest w mojej pamięci - milutka, puchata i wesoła...

Wczoraj, 1 lipca 2002 r. o godz. 22.00 Kropka umarła.:(( Nie udało się leczenie. Niestety, lekarz, który przyjął Kropkę miał rację - rokowania, po solidnym badaniu, określił jako w najlepszym razie przeciętne. Nie chciał jednak pozbawiać Kropki prawa do walki i podjął się leczenia. Kropka umarła na drugi dzień. Przyczyna? Ostra infekcja z objawami neurologicznymi i ogólne osłabienie.