ZWIERZYŃCOWE RYMY i nieRYMY
czyli troszkę żartów, rymów i słów ułożonych zwierzyną inspirowanych


żartem: Kot w butach | Kocianoc | Kociamant | Obalanie mitów | Dwulimeryk amoryczny

liryczniej: [...]moje koty | [...]nawet lipcowe | modlitwa do jeża |

"Kot w butach"

Pewien kot szary z krańców Krakowa
Uznał, że w bucie dobrze się schować
I byłby to pomysł genialny
Gdyby nie efekt nazalny
Który mógł go życie kosztować...

K. 13.01.04
"Kocianoc"

Noc. Łóżko. Stukot.
Gdzie kot? Na czy pod?
Na... A skąd łomot?
Kto to? Kot to! Spod.

K. 05.01.04







do góry
“Kociamant"

Mój kot, słuchajcie, całkiem jak amant w kinie,
Kocha się okrutnie i chyba mu nie minie!
Mruczy głośno i ogon pręży na potęgę...
I o nogi ociera lewą, a potem prawą pręgę...

Czasem, o zgorozo, z miłości całkiem nieprzytomny
Jak pies na grzbiecie się tarza - kociości swej niepomny!

A ja go nie rozumiem. Ja się tak nie ślinię...
Co też on widzi takiego w surowej wołowinie!?

K. 13.11.03


"KOCIE OPOWIASTKI TRAGICZNE
1. Obalanie mitów"

Kocie czyhanie na ludzki byt
Bajką z pewnością nie jest wcale!
Kocia niewinność - to jest mit!
A ja poniżej go obalę.

Kot pewien miał cudowny dom
A w domu leże, miski, miłość
I głaskającą często dłoń
I wszystko jak najlepiej było.

Pańcia kochała kotka strasznie,
Aż z tej miłości bladła...
A wzruszał ją najbardziej chyba,
Gdy kradł jej to, co jadła.

Och, jaka gracja, co za wdzięki!
Boże, jak pięknie łapką rusza!?
Jedząc i wciąż wydając jęki
Nie przestawała kąsków rzucać.

I byłaby sielanka trwała,
Ale podano marchew z groszkiem.
Kot nie chciał, pańcia nalegała
Aż zezłościła kotka troszkę.

Ten, jakby nagle zmienił zdanie!
Z gracją najwyższej kociej klasy
Sięgnął na talerz i po dywanie
Marchew jej toczył pod obcasy...

Pańcia już w ochy, achy, piski
Rozanielona je i kwiczy...
A kotek celu jest już bliski
Bo na histerię pańci liczył.

To cios w podstawy same mitu!
Jest efekt kociej działalności.
Oto wśród pisków i zachwytów
Marchew przyczyną jest duszności!

Pańcia sinieje, charczy, pluje...
Uchodzi z pańci martwej dusza...
A frunąc, prawdę tę pojmuje,
Że lepiej kotka nie przymuszać.

Późno! Lecz to nauka żywa,
Że jako źródło mocnych wzruszeń
Kot w desperacji sprawcą bywa
Groźnych zadławień i uduszeń.

K. 27.01.2004
Dwulimeryk amoryczny”

Złapał chłop Amora:
Cap go i do wora!
Wymyślił se sprytnie,
Że ten numer wytnie
I w miłości utonie obora.

Miał bowiem przeszkody
W rozmnożeniu trzody.
Odkrył swą pomyłkę,
Gdy go puścił chyłkiem
Poczuł czuły wzrok kozła znad brody...


***

moje koty
lubią się z Panem Bogiem
najbardziej rano
po śniadaniu
modlą się wtedy
ułożone w załomie fotela
rozmyślają o tajemnicy
zbawienia
chciałbym być świętym kotem
ułożonym w załomie fotela
liżącym lśniące futro
nieba

K. 29.10.2002
***

Nawet lipcowe niebo ołowianą chmurą posiniałe,
burzą użala się nad losem biednej Kropki małej...
W króliczych norkach płyną ciężkie łzy królicze
Na łąkach płoną złote kwiatów polnych znicze

Zamilkły ptaki, wiatr ucichł speszony
Tylko profan samochód na asfalcie brzęczy
Z ludzką łzą nad zwierzątkiem siedzę zasmucony
Patrząc jak zgrabnie kica ciepłym brzegiem tęczy...

K. 01.07.02


„modlitwa do jeża”

co Ci jestem winien
jeżu
że leżysz w rozprutym
kaftanie igieł
na wypominku mojej drogi?

K. 2003.04.25